Mówienie językami; James B. Jordan
Mówienie językami, James B. Jordan
Biblia mówi o trzech Babilonach. Pierwszy Babilon to Wieża Babel, której historię należy czytać, ignorując podział na rozdziały, jaki znajdujemy w Biblii (nie będący częścią oryginalnego tekstu). Wtedy zauważymy, że pod koniec rozdziału dziesiątego Księgi Rodzaju autor informuje, że w budowie Wieży Babel uczestniczyli Joktanici, potomkowie Sema. Wcześniej tekst stwierdza, że także Nimrod brał udział w jej budowie. Przy czym Wieża Babel to także miasto Babel. Wieża reprezentuje religię, a miasto – cywilizację. Były one wspólnym tworem pogan i niektórych Semitów. Dowiadujemy się też, że w tych czasach cały kraj posługiwał się jednym językiem i miał wspólną religię.
Wieża Babel oczywiście nie miała dosłownie sięgnąć Nieba. Był to Ziggurat w kształcie piramidy, na szczycie którego stała świątynia, w której mieszkańcy miasta i kraju kontaktowali się ze swoimi bóstwami. Nie tylko wspólny język, ale też wspólna religia jednoczyły mieszkańców.
Jednym z celów budowy Wieży Babel było zapobieżenie rozproszenia się ludzi po ziemi, co było wbrew woli Boga, który chciał, żeby ludzie rozeszli się po ziemi i zaludnili ją. Można założyć, że rozproszenie ludzi doprowadziłoby do pojawienia się wielu języków. Budowniczowie Wieży Babel chcieli temu zapobiec.
Według tradycyjnego poglądu pierwotnym językiem wszystkich ludzi był język hebrajski w swej pierwotnej formie. Nawet jeśli tak nie było, to od czasu stworzenia Adama do Potopu minęło zaledwie ok. 1600 lat. W tamtych czasach ludzie żyli po 900 lat, więc można wnioskować, że póki co nie doszło do zróżnicowania pierwotnego języka i pojawienia się jego nowych odmian. Noe posługiwał się tym samym językiem, co Adam. Nawet po Potopie ludzie wciąż żyli po kilkaset lat, choć już nie tak długo, jak przed Potopem. Do czasu budowy Wieży Babel język nie miał okazji, by zbytnio ewoluować. Jednak po pomieszaniu języków tylko potomkowie Pelega, brata Joktana, wciąż mówili pierwotnym językiem Adama. Peleg zaś był przodkiem Abrahama (Pelega od Abrahama dzieliło pięć pokoleń).
Sąd Boga nad pierwszym Babilonem polegał na pomieszaniu języków. Ludzie, nie mogąc zrozumieć jedni drugich, rozproszyli się po ziemi. Tym sposobem plany budowy Wieży Babel zostały pokrzyżowane. Ludzie chcieli uczynić sobie wielkie imię, lecz to Abrahamowi Bóg obiecał, że uczyni jego imię wielkim i w nim zjednoczy ludzkość.
Drugi Babilon to Babilon Nabuchodonozora (Nebukadnesara). Pierwsze pięć rozdziałów Księgi Daniela zawiera wiele aluzji i odniesień do budowy Wieży Babel. Również Nabuchodonozor budował sobie wieżę. Bóg jednak łaskawie skarcił go i nawrócił. W piątym rozdziale księgi opisana jest uczta Baltazara (Belszazara), w czasie której Bóg osądził ten drugi Babilon. W jaki sposób to uczynił? Pojawiła się dłoń pisząca na ścianie, lecz nikt nie mógł zrozumieć tego, co napisano: „Mene, mene, tekel ufarsin”. Nawet najmędrsi doradcy Baltazara byli bezradni. Dopiero Daniel wyjaśnił znaczenie tych słów: „Mene – Bóg obliczył twoje panowanie i ustalił jego kres. Tekel – zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki. Peres – twoje królestwo uległo podziałowi; oddano je Medom i Persom”. Znów więc mamy do czynienia z sądem, którego elementem jest pomieszanie języków prowadzące do konsternacji. Tej samej nocy Baltazar został zabity, a Dariusz, czyli Cyrus, przejął władzę nad imperium.
Warto zwrócić uwagę na to, co prorok Izajasz ma do powiedzenia na temat Cyrusa. W ostatnim wersecie 44 rozdziału Księgi Izajasza Bóg stwierdza: „Ja mówię o Cyrusie: Mój pasterz, i spełni on wszystkie moje pragnienia, mówiąc do Jeruzalem: Niech cię odbudują!, i do świątyni: Wznieś się z fundamentów!” I dalej: „Tak mówi Pan o swym pomazańcu [czyli: mesjaszu] Cyrusie: Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odpiąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły” (Iz 45,1). Zaraz więc po sądzie nad Babilonem pojawił się na scenie zwycięski mesjasz, Cyrus, który przejął władzę nad imperium i – przynajmniej do czasu – rządził nim w zgodzie z wolą Boga.
Trzeci Babilon to Jerozolima w czasach Jezusa i apostołów. Tak jest przedstawiona w Apokalipsie. Choć już Księga Zachariasza mówi o Jerozolimie jako Babilonie. W piątym rozdziale proroctwa czytamy: „Potem wystąpił anioł, który rozmawiał ze mną, i rzekł do mnie: Podnieś oczy i zobacz, co to wychodzi! Wtedy zapytałem: Co to jest? A on odpowiedział: To, co wychodzi, to jest efa” (w. 5-6a). Efa to kosz o pojemności około 22 litrów. „I dodał: Taka jest ich wina w całym kraju. A wtem podniosła się ołowiana pokrywa i zobaczyłem kobietę siedzącą w efie. I rzekł: To jest bezbożność! I zepchnął ją do wnętrza efy, i rzucił na jej wierzch ołowianą pokrywę. Znowu podniosłem oczy i spojrzałem, a oto wyszły dwie kobiety, których skrzydła poruszał wiatr, a miały skrzydła jak skrzydła bocianie. I one podniosły efę między niebo a ziemię. Wtedy zapytałem anioła, który rozmawiał ze mną: Dokąd one zaniosą efę? I odpowiedział mi: Będzie dla niej wzniesiona świątynia w ziemi Sinear, a gdy będzie gotowa, postawię ją tam na cokole” (w. 6b-11). Sinear (Szinear) to nazwa kraju, w którym budowano oryginalną Wieżę Babel. W pierwszym rozdziale Księgi Daniela czytamy, że właśnie do tego kraju Nabuchodonozor zabrał Daniela i jego przyjaciół. Zachariasz informuje nas, że w kraju Sinear miała być zbudowana nowa świątynia, w której sercu spocznie wspomniana efa.
Czym jest ta efa? Jest okrągła, przykryta ołowianym wiekiem, w środku ukryta jest bezbożność, a na obu jej stronach widzimy bociany (zwierzęta nieczyste według Prawa Mojżeszowego) z rozpostartymi skrzydłami. Mamy więc do czynienia z fałszywą Arką Przymierza, która symbolizuje zepsucie Świątyni Jerozolimskiej. Wizja Zachariasza opisuje odbudowę Świątyni po Wygnaniu. Niestety, ta nowa Świątynia stanie się Świątynią fałszywą, jaskinią zbójców, jak to zostało opisane w Ewangeliach.
Dla lepszego zrozumienia wizji Zachariasza warto przejrzeć się pierwszym wersetom piątego rozdziału. „Potem znowu podniósłszy oczy patrzyłem. I oto [ukazał się] zwój latający. I zapytał mnie [anioł]: Co widzisz? Odpowiedziałem: Widzę zwój, długości dwudziestu łokci i szerokości dziesięciu łokci, unoszący się w powietrzu” (Zach 5,1-2). Dwadzieścia na dziesięć łokci to wymiary Miejsca Świętego w Przybytku Mojżesza. „Wytłumaczył mi znowu: To jest przekleństwo, które zawisło nad całym krajem. Według niego zostanie każdy złodziej i każdy krzywoprzysięzca stąd wytępiony. Pozwolę mu działać – wyrocznia Pana Zastępów – a spadnie ono na dom złodzieja i na dom tego, kto fałszywą przysięgą bezcześci moje Imię, wtargnie do wnętrza i w zgliszcza zamieni przyciesie i mury” (Zach 5,3-4).
„W zgliszcza zamieni przyciesie i mury” – o czym jest tu mowa? O trądzie domu, o którym czytamy w Księdze Kapłańskiej 14. Jeśli na budynku pojawiły się przebarwione na zielono lub czerwono wgłębienia, to kapłan miał nakazać je usunąć i zastąpić zdrowymi kamieniami lub belkami. Jeśli by jednak trąd powrócił, „w takim razie dom będzie rozebrany, jego kamienie, drewno, cała zaprawa wyniesione będą za miasto, na miejsce nieczyste” (Kpł 14,45). W proroctwie Zachariasza do trędowatego domu przyrównany jest dom tego, kto kradnie i wznosi do Boga nieszczere modlitwy – fałszywie przysięga na imię Boga.
Czym zaś jest ów latający zwój? Jest to Słowo Boże zawierające przekleństwo nad tymi, którzy mieszkają w trędowatym domu. W Ewangeliach Jezus jest wcielonym Słowem Boga, które przeklina Świątynię zamienioną w jaskinię zbójców. Kiedy Jezus przyszedł do Świątyni, wygonił z niej złodziei i krzywoprzysięzców – usunął złe kamienie. Niestety, nic to nie pomogło. Dom pozostał trędowaty. Dlatego kiedy Jezus po raz kolejny nawiedził Świątynię w roku 70, nie pozostawił w niej kamienia na kamieniu.
Zachariasz prorokował o tym wszystkim, mówiąc, że nadejdzie czas, kiedy Bóg przyłoży swoją święta miarę do Świątyni, która miała być Domem Modlitwy, lecz inspekcja wykaże, że Świątynia jest dotknięta trądem chciwości i krzywoprzysięstwa, czyli fałszywego kultu, i z tego powodu zostanie zniszczona. Spotka ją los Babilonu. To wszystko wypełniło się w pierwszym wieku po Chrystusie.
Nie powinno zatem dziwić, że również w przypadku trzeciego Babilonu sąd nad odstępczym miastem i Świątynią odbył się przy pomocy obcych języków. Języki, o których czytamy w Nowym Testamencie, były znakiem dla Żydów, że ich miasto stało się Babilonem, a Świątynia – miejscem fałszywego kultu – nową Wieżą Babel i pałacem Baltazara.
Kogo czcili Żydzi w czasach Jezusa? Kiedy Piłat zapytał ich, czy ma ukrzyżować Jezus, króla żydowskiego, odrzekli zgodnie: „Nie mamy króla, tylko cesarza” (Jn 19,15). Dlatego w Apokalipsie czytamy, że bestia wychodząca z ziemi, czyli odstępczy Żydzi, służyła bestii wychodzącej z morza, czyli Rzymowi (Apk 13). Oczywiście, gdyby przy innej okazji zapytać faryzeuszy i saduceuszy, komu służą, odpowiedzieliby, że służą tylko Bogu. Kiedy jednak mieli wybór między Jezusem a cesarzem, wtedy bez namysłu wybrali cesarza, co ujawniło ich prawdziwe skłonności serca.
Izajasz prorokował: „Kogo to chce on uczyć wiedzy? Komu chce dawać naukę? – Dzieciom ledwie odstawionym od mleka, niemowlętom odsadzonym od piersi! Bo: Saw lasaw, saw lasaw; kaw lakaw, kaw lakaw; zeer szam, zeer szam. Zaprawdę, wargami jąkałów i językiem obcym przemawiać będzie do tego narodu” (Iz 28,9-11). Prorok zapowiada, w jaki sposób Bóg sprowadzi sąd na odstępczy Izrael – Bóg przemówi w obcych językach, a nie w hebrajskim. „Ten, który mu powiedział: Teraz, odpoczynek! Dajcie wytchnąć strudzonemu! A teraz, spokój! Ale nie chcieli Go słuchać. Wtedy będzie do nich mowa Pana: Saw lasaw, saw lasaw; kaw lakaw, kaw lakaw; zeer szam, zeer szam, żeby szli upadli na wznak, i rozbili się, żeby uwikłali się w sieci i byli schwytani” (Iz 28,12-13). Kiedy Bóg przemówi w obcym języku, to w uszach Hebrajczyków będzie to brzmiało jak gaworzenie niemowlaka lub bełkot pijaka.
To prowadzi nas do drugiego rozdziału Dziejów Apostolskich, gdzie czytamy o Żydach przybyłych do Jerozolimy z 17 różnych krajów. Słysząc apostołów zwiastujących Ewangelię, mówili: „Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty?” (Dz 2,8). Słyszeli języki krajów, z których przybyli, lecz żaden z nich nie był hebrajskim ani aramejskim, czyli językiem, jakim posługiwali się Żydzi palestyńscy w czasach Jezusa. To mówienie językami było zapowiedzianym przez Izajasza znakiem sądu nad trzecim Babilonem, czyli nad odstępczą Jerozolimą, która wolała rządy cesarza Rzymu niż Królestwo Boże.
Tu warto zapytać, jaka jest trwała forma mówienia językami. Innymi słowy, w jakim języku zostało spisane Pismo Święte Nowego Przymierza? Nie jest to hebrajski, lecz grecki. Nowy Testament jest spisaną pewną formą daru mówienia językami, spisaną formą sądu nad odstępczym ludem Starego Przymierza. W kościołach Ewangelie i listy były odczytywane w języku greckim. Żydzi chrześcijanie słyszeli je nie w hebrajskim, lecz w greckim. Grecki nie był jednak językiem świętym. Dla Żydów odczytywanie Pism Świętych w języku innym niż hebrajski było bluźnierstwem i świętokradztwem. Po dziś dzień nie tylko w konserwatywnych synagogach tekst Pisma odczytuje się najpierw w oryginale, a dopiero następnie tłumaczy na język lokalny. Linijka po linijce. W czasach Jezusa w Palestynie był to aramejski, ponieważ mało kto rozumiał hebrajski. Było tak już od czasów Ezdrasza i Nehemiasza. Jednak w czasach apostolskich Pisma Święte były spisywane i odczytywane po grecku. Było to wielce obraźliwe dla Żydów przywiązanych do tradycji. Czyżby święty język hebrajski, którym – jak wierzono – mówił już Adam w Edenie, a nawet Bóg stwarzając niebo i ziemię, miał być zastąpiony przez barbarzyńską grekę?
Jak widzimy, zwiastowanie Ewangelii po grecku było problemem – i to wielkim – dla Żydów. Przedstawiciele innych narodów nie mieli z tym problemu. Dla nich głoszenie Ewangelii po grecku było czymś naturalnym.
Pierwszy List do Koryntian jest jedyną księga Nowego Testamentu oprócz Dziejów Apostolskich mówiąca o darze mówienia językami. W Dziejach Apostolskich dar ten pojawia się w kluczowych momentach, ale – co ważniejsze – zawsze w obecności Żydów. Dlaczego więc List do Koryntian poświęca tak wiele miejsca mówieniu językami? W Dziejach Apostolskich 18,7 czytamy, że w Koryncie Paweł zamieszkał u Tycjusza Justusa, którego dom stał zaraz obok synagogi. Pamiętajmy, że Korynt był miastem, więc należy założyć, że dom Tycjusza i synagoga stały bardzo blisko siebie, może nawet ściana przy ścianie. Kiedy więc chrześcijanie zbierali się w domu Tycjusza i mówili innymi językami, wtedy słyszeli ich Żydzi za ścianą, którzy doskonale wiedzieli, co dzieje się w domu Tycjusza, ponieważ Paweł bywał w tej synagodze, głosił tam Ewangelię, a nawet przełożony synagogi, niejaki Kryspus, przyłączył się do Pawła z całą rodziną. Innymi słowy, mówienie językami w kościele korynckim było znakiem sądu dla opornych Żydów zbierających się po drugiej stronie ściany.
Z tego powodu w Pierwszym Liście do Koryntian Paweł napisał: „Napisane jest bowiem w Prawie: Przez ludzi obcych języków i ust obcych będę przemawiał do tego ludu, ale i tak Mnie nie usłuchają – mówi Pan. Tak więc dar języków jest znakiem nie dla wierzących, lecz dla pogan [dosł. niewierzących]” (1Kor 14,21-22). Apostoł zatem, omawiając kwestię daru języków, zwraca uwagę na to, że dar ten jest znakiem sądu dla niewierzących (w domyśle: niewierzących Żydów, nie zaś pogan). Na tej podstawie możemy stwierdzić, że dar ten w swej oryginalnej formie przestał występować w roku 70, kiedy dokonał się sąd nad odstępczą Jerozolimą, czego zapowiedzią był między innymi dar języków. Po zniszczeniu Świątyni nie ma potrzeby tego daru. Pamiątką po tym darze jest jednak Nowy Testament spisany po grecku.
Przy okazji dyskusji o darze języków często pojawia się pytanie o to, czym właściwie był ten dar. Z Dziejów Apostolskich wynika, że apostołowie otrzymali dar mówienia językami, których nigdy się nie uczyli, a ludzie mówiący tymi językami mogli ich doskonale zrozumieć. Podobnie było w Koryncie.
O czasu do czasu słyszymy historie o misjonarzach, którzy nagle zaczynają mówić językiem, którego nigdy się nie uczyli. Trudno zweryfikować te wszystkie relacje, jednak oczywiście nie należy wykluczyć tego, że Bóg nadal czyni cuda. On był, jest i będzie Bogiem cudów. Jednak w dzisiejszych czasach nie powinniśmy nazywać tego glosolalią, czyli oryginalnym darem języków, ponieważ był on darem danym w kluczowym czasie historii zbawienia i związany z nadchodzącym sądem nad odstępczymi Żydami, a sąd ten dokonał się w roku 70.
Podobnie jak nie powinniśmy nazywać glosolalią zjawiska, które spotyka się w kręgach charyzmatycznych i zielonoświątkowych. Nie jest to język służący do komunikowania Ewangelii, a czasami bywa po prostu nie zawierającym żadnego zrozumiałego przesłania powtarzaniem pewnym dźwięków, sylab lub zbitek słownych. Być może w wielu wypadkach jest to autentyczny wyraz adoracji Boga, lecz nie jest to dar języków, o którym czytamy w Dziejach Apostolskich i w Pierwszym Liście do Koryntian. Warto też pamiętać, że zdaniem apostoła o wiele bardziej budujące dla kościoła jest zwiastowanie zrozumiałe dla słuchaczy niż potok dźwięków, których nikt nie może pojąć.
Transkrypcja wykładu.
Tłumaczył Bogumił Jarmulak.