Modlitwa jako współpraca z Bogiem; Mark Horne
Modlitwa jako współpraca z Bogiem, Mark Horne
Już wcześniej pisałem (cz. 1 i cz. 2) o tym, że może nie tak często powinniśmy modlić się o zmianę naszej sytuacji życiowej. Teraz chciałbym zaproponować właściwe podejście do modlitwy, wskazując na jego biblijne podstawy.
Przede wszystkim nie zapominajmy o opisie stworzenia człowieka. Bóg stworzył ludzkość, aby panowała nad światem: „Bądźcie płodni, rozmnażajcie się i zapełniajcie ziemię, podporządkowujcie ją sobie” (Rdz 1,28). To znaczy, że Bóg nie stworzył nas głównie po to, abyśmy wciąż Go o coś prosili. Stworzył nas raczej głównie po to, abyśmy coś dla Niego robili. Oczywiście mamy wszystko robić zgodnie z Jego wolą, a zatem również modlić się do Niego. To jednak nie zmienia faktu, że Bóg uczynił nas przede wszystkim po to, abyśmy coś robili, a nie tylko prosili.
Ponadto, choć opis stworzenia ukazuje zależność ludzi od Boga, to jednak zdaje się nie uwypuklać potrzeby proszenia Boga o różne rzeczy i sprawy. Bóg raczej daje, zanim Go poprosimy. Choć nie znaczy to, że mamy o nic Boga nie prosić, to jednak akcent położony jest na coś innego.
Powtarzam, że nie znaczy to, że nie mamy prosić Boga o to, czego potrzebujemy (Mt 7,7). Jednak taka modlitwa powinna pasować do naszej roli jako szafarzy stworzenia Bożego, którym powierzono panowanie nad nim. W rzeczy samej wiele modlitw odnotowanych w Biblii dotyczy planów na przyszłość i jest prośbą o powodzenie w realizacji tych planów. Na przykład:
„Bóg, któremu służę całym sercem przez głoszenie Ewangelii Jego Syna, jest mi świadkiem, że nieustannie o was pamiętam. Zawsze w moich modlitwach proszę, aby zgodnie z wolą Boga udało mi się w końcu przybyć do was” (Rz 1,9-10).
„W Nim też pokładamy nadzieję, że nadal będzie wybawiał przy waszym współudziale poprzez modlitwę za nas, aby łaska, którą otrzymaliśmy dzięki wielu, stała się dla wielu powodem dziękczynienia za nas” (2 Kor 1,10-11).
„Wszelką modlitwą i błaganiem módlcie się w każdym czasie w Duchu i w Nim czuwajcie wytrwale, błagając za wszystkich świętych i za mnie, aby zostało mi dane słowo, abym, gdy zacznę mówić, otwarcie oznajmił tajemnicę Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo w łańcuchach, abym głosił ją otwarcie tak, jak należy o niej mówić” (Ef 6,18-20).
Choć we wszystkim zależymy od Boga, to jednak On nie chce, żebyśmy nic innego nie robili, tylko prosili Go o zaspokojenie naszych potrzeb. Oczekuje, że będziemy działać w wierze oraz oczywiście powierzać Mu w modlitwie naszą przyszłość. W rzeczy samej, przykłady cudownego ratunku z opałów nie są w Biblii tak liczne, jakby mogło się wydawać. Na przykład, po tym, jak Gamaliel przekonywał radę żydowską, aby nie wydawała uczniów Jezusa na śmierć, czytamy, co następuje: „Posłuchali więc go. Przywołali apostołów i kazali ich ubiczować. Zabronili im też mówić w imię Jezusa. Potem ich zwolnili. A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla tego Imienia” (Dz 5,39b-41).
Czasami uczniowie Jezusa doświadczali cudownego ratunku, lecz przy innych okazjach doświadczali biczowania, a nawet śmierci. Najwyraźniej też cudowny ratunek nie oznaczał, że zagrożenie przestało być realne. Wciąż niemal w każdej chwili mogli zostać aresztowani, zbici i zabici, nie doświadczając cudownego ratunku. Zatem cudowny ratunek miał ich upewnić w tym, że Bóg nad nimi czuwa. Jednak z drugiej strony Bóg oczekiwał, że Kościół „wypije kielich” dlań przeznaczony.
Podobnie w dziejach Izraela widzimy przykłady cudownego ratunku, kiedy Izrael ze swojej strony nic nie musiał robić, oraz sytuacje, w których Izrael otrzymał nadprzyrodzoną pomoc od Boga w walce, ale widzimy też sytuacje, kiedy Izrael sam musiał walczyć bez widocznej interwencji Boga.
Cudowny ratunek zawsze bardziej przypomina trening niż akcję ewakuacyjną. Owszem, ostateczny ratunek nas wszystkich od grzechu i niedoli zależy od śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. To jednak tylko wspiera moją tezę. Niemal na całym świecie życie w tydzień po śmierci i zmartwychwstaniu Jezus wyglądało niezmienione w stosunku do życia na tydzień przed Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. Różnice zaczęły ujawniać się dopiero przez wierną służbę Kościoła i przez jego cierpliwe znoszenie prześladowań.
Kiedy zastanowimy się na tym, co to znaczy, że Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, to zauważymy, że przeakcentowanie modlitwy o ratunek prowadzi do podważenie celu, w jakim Bóg nas uczynił. Bóg stworzył nas po to, abyśmy stawiali czoła niepożądanym okolicznościom.
Stanowimy ograniczone repliki nieskończonego Boga. Będąc stworzonymi istotami, musimy żyć z różnymi ograniczeniami. Naszym zadaniem jest pokazywanie, jak Bóg zachowałby się przy różnych ograniczeniach, z jakimi my żyjemy. Oczywiście, obejmuje to również prośbę o zmianę szczególnie niemiłych okoliczności. Lecz to nie wszystko. Gdybyśmy poprzestali na modlitwie o ratunek, to pokazalibyśmy, że sam Bóg w podobnych okolicznościach i z podobnymi ograniczeniami zdany byłby tylko na cudowny ratunek. Bóg jednak we wszystkich tych okolicznościach okazałby się zwycięzcą. Jezus to udowodnił. My mamy czynić podobnie.
Bóg mógłby sam bezpośrednio zarządzać światem. Jednak postanowił przekazać to zadanie ludziom. Podobnie jak Jezus często musimy sprawować tę władzę, niosąc swój krzyż. Pokazujemy tym samym, jak Bóg postąpiłby w naszej sytuacji. We wszystkim mamy wielbić Boga, a to znaczy, że mamy Go wielbić również, znosząc przeciwności i podejmując mądre decyzje.
Naszym przywilejem jest składanie dobre świadectwo o Boga w różnych sytuacjach, będąc odbiciem Jego chwały. Jako Jego dzieci mamy dostęp do Niego i możemy prosić Go o pomoc i ratunek. Jednak nie powinniśmy wykorzystywać tego przywileju z sposób nielicujący z naszym powołaniem. Czasami Bóg daje nam ten przywilej, że możemy składać o Nim świadectwo jako np. porzucony małżonek, rodzic zbuntowanego nastolatka, bezrobotny ojciec, człowiek chronicznie chory.
Módlmy się o ratunek, ale też o siłę i mądrość. Módlmy się jako ci, których Bóg obdarzył szczególnym przywilejem wypełnienia wyjątkowej, trudnej i chwalebnej misji. Módlmy się jako współpracownicy Boga, którzy mają do odegrania ważną rolę w dziejach świata. Nie módlmy się jednak jako słudzy stale utyskujący na trudy związane z wykonywaniem swoich obowiązków.
Tłumaczył Bogumił Jarmulak.
Źródło: Prayer as Partnership